-Nic ci nie jest?-poznałam ten głos,to Yoongi.
-Nie...-pomógł mi wstać.-Co ty robisz tu o tej godzinie?
-O to samo mógłbym zapytać ciebie.-zaśmiał się.-Zauważyłem,że las się jara,nie wiem gdzie reszta ludzi ma oczy,więc zawołałem nauczycieli.
-O nie!-pisnęłam.
-Coś się stało?
-Przecież powinnam być w zamku!Zorientują się,że wracam z lasu i mnie o wszystko oskarżą.-panikowałam.
Nagle usłyszałam głosy profesorów w oddali.Już po mnie!
-Choć tu.-powiedział Yoongi,po czym przylepił się do mnie.
Chciałam krzyczeć,żeby mnie puścił,ale zakrył mi usta ręką i coś na nas narzucił.
-Nic nie mów i się nie ruszaj.-szepnął i zdjął rękę z moich ust.
Prawie palpitacji serca dostałam.Nie wiem czy to przez to,że mogłam mieć duże kłopoty,czy przez to,że Yoongi jest tak blisko mnie.Nienawidzę,gdy ktoś mnie przytula i narusza moją przestrzeń osobistą.Ale cóż...Jak trzeba to trzeba.
Nauczyciele przechodzili koło nas,nawet nie zerkając w stronę naszej osoby.
Gdy już byli wystarczająco daleko,zaczęliśmy się powoli wycofywać,aż stanęliśmy na korytarzach Hogwartu.Yoongi zdjął zdjął z nas jakiś koc,tak to wyglądało.Bardzo tandetny wzór.Chwila...
-Skąd masz pelerynę-niewidkę Harry'ego?-zapytałam.
-Pożyczyłem.-odpowiedział,rozglądając się na boki.
-On wie,że ją pożyczyłeś?-zaśmiałam się.
-Oczywiście,że...-zaczął jednak na korytarzu pojawił Jongdae.-O stary!Miałem dokończyć ci ten kawał.-podbiegł do zmieszanego chłopaka i odeszli.
Nie zostało mi nic innego jak pójść do pokoju Ravenclawu.
Cały czas nie dawał mi spokoju ten incydent z pożarem.Może to nie był Jin.Może tak mi się tylko wydawało?Postanowiłam to sprawdzić.Zaczęłam pędzić z Yoongim.Było już późno i wszyscy uciekli do swoich domów.Niebawem zauważyłam go,rozmawiającym z JongDae.
-Yoongi,choć na chwilę.-wydyszałam.
-To ja się już zbieram.Cześć.-uśmiechnął się nasz kolega i odszedł.
-Musisz mi dać pelerynę-niewidkę!-powiedziałam.
-Po co?-zapytał zdezorientowany.
Wtedy złapały mnie wątpliwości czy mówić mu czy nie.Ale cóż...Nie mam wyboru.Opowiedziałam mu całą historię.
-Idę z tobą.-oznajmił.
Nie miałam nic przeciwko.
-Więc...Idziemy śledzić Jina...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz